Sezon jabłkowy na działce trwa, więc nastąpił okres tych kilku miesięcy gdy mogę zrobić szarlotkę z własnych jabłek 🙂 Wiele osób miało okazję spróbować tej szarlotki – moja specjalność to podawana na (świeżo) ciepło, czyli celuję z przygotowaniem w godzinę przyjścia gościa (dlatego warto się zapowiedzieć;-)) Póki co rekordziści to Ola i Dorian – jeśli dobrze kojarzę to mieli okazję spróbować jej w takiej formie 5 razy 🙂 Mam nadzieję, że zdradzając ten przepis nie zmniejszę ilości osób wpadających do mnie na ciasto…
Pierwotny przepis wyszperała moja siostra w Internecie, ale przeszedł on ewolucję. Kiedy całkiem niedawno spróbowałam szarlotki mojej siostry wg tego przepisu zauważyłam, że jej wersja i moja się różnią. Lubię ten przepis, bo nie wymaga posiadania wagi kuchennej i miksera.
Proporcje na wykonanie do okrągłej tortownicy. Czas przygotowania to ok. 50 minut.
Składniki, które niezbędnie potrzebujemy:
– 1 kg jabłek (kupuję „na oko” 5-6 dużych lub 7-8 małych)
– 3 szklanki mąki
– 1 szklanka cukru
– 3 jajka
– 1 kostka margaryny do pieczenia
– łyżeczka proszku do pieczenia
– 2 łyżeczki cukru waniliowego
– budyń waniliowy (1 opakowanie – może być wersja bez cukru, bo i tak dodamy go do piany)
Składniki, które dodaję, ale jeśli, któregoś zabraknie to nie trzeba biec do sąsiadki:
– cynamon
– cukier puder
– cukier żelujący
Formę wykładam papierem do pieczenia i smaruję lekko margaryną (choć to niekonieczne).
Jabłka: obieramy a następnie trzemy je na tarce na części do ogórków, w cienkie plasterki. Do jabłek dodajemy trochę cynamonu i dużą łyżkę cukru żelującego.
Ciasto: 3 szklanki mąki i 1/2 szklanki cukru („zwykłego”) przesiewamy przez sitko do miski, dodajemy proszek do pieczenia, cukier waniliowy, margarynę, rozbijamy jajka i dodajemy 3 żółtka a następnie ugniatamy wszystko na jednolitą konsystencję. Formę na dnie i bokach wykładamy z ok. 2/3 ciasta (1/3 zostaje na górę)
Piana: 3 białka ubijamy na sztywną pianę. Po ubiciu dodajemy całe opakowanie budyniu waniliowego oraz pozostałe pół szklanki cukru i mieszamy.
Jabłka wkładamy do formy i pokrywamy równomiernie pianą. Z pozostałej części ciasta robimy kruszonkę. Ja odrywam małe kawałeczki ciasta i kładę na pianę, ale można zetrzeć jeśli ktoś woli delikatniejsza kruszonkę.
Pieczemy: 45 minut w piekarniku bez włączonego termoobiegu w temp. 175-180 stopni.
Szarlotkę delikatnie posypujemy cukrem pudrem – szczególnie ważne gdy nam się za bardzo przybrązowi 😉
Smacznego!
Do jabłek można dodać rodzynki a na górę jabłek polecam kłaść owoce sezonowe jeśli akurat są dostępne jak truskawki, maliny. Dzięki temu szarlotka się nie znudzi – to dla mnie szczególne ważne, bo nie mam zbyt dużego wachlarza umiejętności cukierniczych 😉
jeeee Ania piecze to dla mnie nowe oblicze i liczę że dane mi będzie kiedyś się zapowiedzieć i dotrzeć punktualnie 🙂
Potwierdzam, najlepsza szarlotka!!!!
Mmmmmm……..wygląda niesamowicie i jako że wakacjuje na wsi i z okna mam widok na mega wielką jabłoń to chyba dziś zrobię szarlotkę 🙂
Mój ulubiony od lat przepis 🙂 Ja robię w dużej prostokątnej formie. Ciasto jest pyyyszne 🙂
Właśnie upiekłam. Nie wiem jeszcze jak smakuję bo gorące więc stygnie, ale wygląda smakowicie 🙂 Wrzucę potem fotki na bloga . pozdrawiam
będzie mi niezwykle miło 🙂
Znalazłam ten przepis przypadkiem , upiekłam w piątek – w sobotę rano nie było po cieście śladu ! Przepis jest cudowny ! Dawno nie jedliśmy takiej pychotki. Musiałam tu wrócić aby podziękować 🙂